
Po przegranym głosowaniu Boris Johnson wstrzymał postępy w sprawie Brexitu w Izbie Gmin. Jego wynik w istotny sposób zagraża jego planom doprowadzenia do opuszczenia Unii Europejskiej z końcem października.
Wcześniej w pierwszym czytaniu posłowie poparli umowę brexitową i wyrazili zgodę tym samym na drugie czytanie. Parlament po raz pierwszy od czerwca 2016 zagłosował za przyjęciem umowy z Europą.
Premier Johnson w odpowiedzi na wynik głosowania powiedział, że wstrzymuje prace nad ustawą i jednocześnie oświadczył, że skonsultuje się z państwami członkowskimi UE w sprawie ich odpowiedzi na prośbę o trzymiesięczne opóźnienie Brexitu.
"Nie opuścimy UE 31 października 2019 roku. "
- napisał na twiterze Nigel Farage w reakcji na wynik głosowania.
Do or die is over, we have now moved on to dying in a ditch. We will not be leaving the EU on 31st October.
— Nigel Farage (@Nigel_Farage) October 22, 2019
Jeżeli żadne z państw członkowskich wspólnoty nie zgłosi poważnych zastrzeżeń to dość szybko może podjąć decyzję o przesunięciu Brexitu na 31 stycznia 2020 roku. Ten ruch pozostaje teraz w rękach UE.
Z ostatniej chwili: Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oświadczył, że zarekomenduje członkom wspólnoty przedłużenie do zgodne z prośbą Wielkiej Brytanii.
Following PM @BorisJohnson’s decision to pause the process of ratification of the Withdrawal Agreement, and in order to avoid a no-deal #Brexit, I will recommend the EU27 accept the UK request for an extension. For this I will propose a written procedure.
— Donald Tusk (@eucopresident) October 22, 2019
Wygląda na to, że przełożenie daty Brexitu jest już tylko formalnością.